Wstawiamy osoloną wodę na makaron. W międzyczasie obieramy czosnek i siekamy. Papryczkę przekrawamy na pół, wyjmujemy nasiona i podobnie jak czosnem kroimy w drobną kostkę. Świeżą natkę siekamy drobno.
Na gotującą się i osoloną wodę wrzucamy makaron. Przyrządzamy sos. Na dno patelni wlewamy oliwę z oliwek, stawiamy patelnię na mały ogień i jeszcze na zimną oliwę wrzucamy pokrojony czosnek. Gdy czosnek delikatnie się zeszkli, dorzucamy pokrojoną papryczkę oraz świeżo zmieloną sól morska (ilość według własnego uznania) i jeszcze chwilę całość przesmażamy. Uważamy, aby czosnek nam nie zbrązowiał, ponieważ stanie się gorzki. Zestawiamy patelnię z ognia, dorzucamy świeżą natkę pietruszki. Całość mieszamy.
Odcedzamy makaron (nie przelewamy go zimną wodą!). Wrzucamy go z powrotem na dno garnka, w którym był gotowany. Polewamy oliwą z oliwek, mieszamy. Dodajemy cały sos z patelni i jeszcze raz łączymy składniki. Rozkładamy danie na talerzu i posypujemy go obficie startym parmezanem. SMACZNEGO!!
Danie jest banalne i z pozoru wydawać się może niczym specjalnym, ale trudno się mu oprzeć. Dlaczego Italia na talerzu? Czosnek - biały, papryczka - czerwona, pietruszka - zielona, czyli kolory z flagi Włoch.
Wersje tego dania jadłam różne, a to we włoskich restauracjach lub po prostu gotowe ze słoiczków z naszych polskich marketach, ale nigdzie nie smakowało mi jak to robione osobiście we własnej kuchni...
Co do ilości papryczki chilli - jest pewien problem. Zazwyczaj dodaję jedną średniej wielkości, natomiast zdarzyło mi się, że po dodaniu tylko połówki - danie było już naprawdę ostre, innym razem po dodaniu dwóch - ostrość była prawie niewyczuwalna. Proponuję podczas przygotowywania sosu dodawać papryczkę ostrożnie, po chwili zanurzyć łyżeczkę w oliwie, na której ją przesmażamy i spróbować, czy już owa ostrość jest wyczuwalna na języku.
Zamiast świeżej papryczki chilli można dodać suszoną papryczkę peperoncino, dostępną już praktycznie w każdym większym markecie (sprzedawane są w słoiczkach jak inne przyprawy).
Nie muszę chyba pisać, aby uważać podczas krojenia (wkruszania) ostrej papryczki, nie wolno dłońmi dotknąć oczu ani śluzówki nosa. Najlepiej kroić papryczkę w rękawiczkach.
artykuł
przepis
galerię
film
Poza tym składniki te mam zawsze w domu, danie szybkie w wykonaniu, więc niezapowiedziani goście mi nie straszni 
U mnie w osiedlowych sklepiczkach też nie mogę ich dostać, nawet w Biedronce czy Lewiatanie nie ma (a sklepy te mam pod domem), ale mąż bez problemu zawsze kupuje w Piotrze i Pawle lub w Carrefourze. Pozdrawiam.
